- Uszyj mi poduchy! Czarno-białe niech będą.
Ja mówię:
- Supcio, a konkretnie?
- Coś pokombinujesz, mają być różne wzory, coś wymyślisz fajnego.
Myślałam, myślałam, odpaliłam wszystkie bawełny B&W i wyszedł zestaw kanapowy:
I jeszcze zestaw więzienny, czyli poduch strona tylna:
Ponieważ jakość zdjęć przypomina taśmę VHS (a cóż to jest? zapyta 20-latek...), nie męczę już dłużej oczu swoich i miłych czytelników. Zapewniam, że w realu czarny jest czarny, a biały jest biały. Duet taki zawsze wygląda dobrze, choć mój aparat potrafi sprawić, że raz wygląda naprawdę źle...
Przemiłe było to wyzwanie, które ponownie przypomniało mi, że potrzebne są nowe poduchy i na moją kanapę.
A tymczasem wrzesień żegnam myślą, że...
już rok mam bloga.
Dziwi mnie dość ten fakt, bo już tyle czasu minęło. Nie czuję jakoś powodu do świętowania. Natomiast przejrzałam dziś posty z tych 12 miesięcy i nadziwić się nie mogę, co nawyczyniałam. Recykling puszek, rysowanie po tkaninie, masa solna, oklejanie, szycie, szycie, szycie...
Tyle jeszcze przede mną do zrobienia.
Dziękuję, że trwacie ze mną, zaglądacie, lajkujecie, a czasem i dobre słowo zostawiacie.
Dziękuję za inspirację i wiedzę, którą się dzielicie.
I największa prawda o blogowaniu jest taka, że bez czytelnika ani rusz :)