sobota, 22 marca 2014

Troszkę się wstydzę, ale się cieszę - wianek po raz pierwszy

Od dawna je uwielbiam. Uwielbiam i podziwiam. Bo są urocze, piękne, klimatyczne. I zazwyczaj niepowtarzalne. Wianki wszelkiego rodzaju. Wieszałabym je wszędzie, bo zwykle wszędzie pasują. Ich przydatność - do niczego. Do wiszenia, leżenia, do dekorowania, strojenia. By cieszyć oko. By wprowadzić wymarzony klimat do domu. To w sumie bardzo wiele. To jest odpowiedzialność dla takiego wianka...

Do tej pory wianki szyłam, ale zawsze podobały mi się te zdobione najróżniejszymi cudami: z kwiatami, jajkami, szyszkami, gałęziami, perłami itp. itd. Podziwiałam u innych i nigdy nie miałam odwagi spróbować. No bo nie umiem, nie wiem, jak, czy podołam, czy nie przesadzę...

Mój strach na chwilę zamilkł w piątek, gdy w hurtowni dosłownie wpadły na mnie styropianowe oponki. Minęłam je. Wróciłam, stanęłam, sapnęłam, odłożyłam, poszłam, sapnęłam, cofnęłam się, wrzuciłam do koszyka. Do samochodu szłam z myślą, że i tak nic z tym nie zrobię. Ale wieczorem styropian nie dał mi spokoju. Wzięłam kółko i podjęłam wyzwanie.

I dziś z bijącym sercem prezentuję "dzieło" owo wieczornych zmagań. Troszkę się wstydzę, bo wiem, że niedoskonały ten mój pierwszy wianek. Tu klej uciekł, tam krzywo przycięłam. Ale jest i bardzo się cieszę, że podjęłam wyzwanie. I powiem więcej, to była strasznie fajna praca twórcza i wracam do niej niezwłocznie!


Prawdę mówiąc, nie mogłam się zdecydować, gdzie najlepiej wygląda...



 

 


Moja tasiemka nie kłamie...
:))

15 komentarzy:

  1. Wow ale fajowy!!!!Serio!!! Ja nie mam pojęcia o robieniu wianków a ty chyba, po tym swoim pierwszym razie, złapałaś bakcyla ;p Czekam na kolejne!
    Podoba mi się na tej szafie(?) panelowej z kolorowymi gałkami :))
    Ściskam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsze koty za płoty :) jak dla mnie super! Ja też niebawem przymierza się do swojego pierwszego wianka ;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo! i na pewno myslisz sobie: czemu tak długo z tym zwlekałam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wstydź się! Wianek bardzo fajny. Na pierwszym zdjęciu wygląda najpiękniej. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też jestem zachwycona. Wszystko naturalne i o to chodzi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma się czego wstydzić, początki są najtrudniejsze, a efekt końcowy wyszedł super:) Jeszcze popracowałabym nad kwiatkami/zdobieniami, bo trening czyni mistrza! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie piszesz, z przyjemnością się Ciebie czyta.
    A wianek zacny, nie masz się czego wstydzić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kobieto Ty się nie bój tylko działaj dalej bo pięknie Ci ten wianuszek wyszedł :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudny :) szkoda że nie miałam okazji zobaczyć na żywo :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczny ten wianuszek. Ja też się przymierzam do wiankowego rękodzieła, ale jakoś czasu trochę brak. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Sprostałaś wyzwaniu :) Pierwszy masz już za sobą, teraz pora na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dobry wianek i ładnie się prezentuje na białym drewnie :) rzeczywiscie mode sa te wianki, widuję sporo takich na fb i w zachodnich gazetkach

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak widac strach ma wielkie oczy:) wyszlo super. Dzialaj dalej!:)

    OdpowiedzUsuń
  14. :-)to mamy podobnie;-)tylko,ze Ty swój wianek zrobiłaś,a ja mimo zakupu 6 oponek nie zrobiłam ani jednego:-/ leżą od Bożego Narodzenia...ale nie miałam weny twórczej na wianki. piękny ten wianuszek i założę się,ze następne beda co raz to piękniejsze ;-)dziękuję za odwiedzinki;-) pozdrawiam kochana!!!

    OdpowiedzUsuń