Przede wszystkim:
JA BARDZO PROSZĘ WSZYSTKIE CHORÓBSKA, ŻEBY SOBIE W KOŃCU POSZŁY!!!
I już nic więcej na ten temat nie powiem. Choroba jasna...
Gorączki, kaszle i katary krzyżują prace przedświąteczne. A wśród nich znalazł się kiermasz przedszkolny, na który z ochotą zadeklarowałam przygotować szyciowe projekciki. Miały być skarpetki, woreczki, ptaszki, zawieszki. Choć po dwie sztuki z każdego. Ale życie zweryfikowało mój plan. Bo gdy trzeba biegać co chwilę do chorych łóżek, to nie sposób szyć szybko, a już w ogóle szyć z radością. Nie jest dobrze, gdy przerywa się ścieg w połowie albo krojenie, albo fastrygowanie. Mnie każda taka przerwa wybija z rytmu i - co najgorsze - frustruje. A sama praca wydłuża się do nieskończoności, co frustruje jeszcze bardziej. A frustracja nikomu dobrze nie służy, więc postanowiłam zmienić nieco front działania.
W ruch poszedł styropian, klej, trochę tkanin i pasmanterii.
I nie wiedziałam, czy cokolwiek sensownego z tego wyjdzie. Nie wiedziałam, ale miałam ogromną nadzieję, że wyjdzie, bo przecież kiermasz w przedszkolu nadchodzi...
Po pierwsze BOMBKI
Bombki, które zobaczyłam w internecie, a potem w grudniowym numerze "Mojego Mieszkania". Jakie one są fajne! Pierwszą robiłam ponad trzy kwadranse, z czego najwięcej czasu zajęło dopasowanie szablonu tkaniny do rozmiaru kuli styropianowej. Ale udało się, co ucieszyło mnie ogromnie, bo myślałam, że takiej bombki sama nie zrobię. Potem poszło już szybciej. Materiał kupiłam we wrześniu - niezbyt piękny, ale za całe 6 złotych za metr, więc wzięłam, bo "na coś może się przydać". Okazało się, że na bobkach prezentuje się zadziwiająco dobrze. Do tego lamówka, sznurek i trochę szpilek.
Po drugie PUSZKI
Z puszkami to jest dłuższa historia, która zasługuje na osobną opowieść, więc teraz powiem tylko, że...
Maciek pije mleko w/z proszku. Proszek jest w metalowej puszce z plastikową pokrywką. Od kilku tygodni przestałam puszki wyrzucać z myślą, że coś na pewno da się z nimi zrobić. Bo aż szkoda. Bo takie puszki do wielu rzeczy przydać się mogą. I podjęłam próbę, by zrobić z nich cokolwiek ładnego. Na dwóch puszkach znalazły się transfery, które robiłam drugi raz w życiu. Nie wyszły za dobrze, ale dramatu nie ma. Chyba...
Po trzecie WORKI NA ORZECHY
Udało się je przygotować w ostatniej chwili. Tu też transfery. I świetne tasiemki z Lidla. Czerwony worek z koronką uszyłam na przedszkolne mikołajki.
Pierwszy raz tworzyłam taki kiermaszowy pakiet. Nie wiem, czy komuś spodobają się moje wytwory, nie wiem, czy ktoś da za nie choćby złotówkę. Ale wiem, że satysfakcję i radochę mam wielką!
Poduszka z gilem na kiermasz nie trafiła.
Taki samolub ze mnie, że gilów w tym roku nie oddam nikomu!
Chyba, że Gwiazdor podbierze je w nocy...
ojej jak ładnie! :)
OdpowiedzUsuńśliczne te woreczki i puchy są! :D bombki też ładnie by się prezentowały na choince:)
zdrówka dużo życzę:***
dobrego dnia
Zdrówka życzę rodzince! Ale piękne rzeczy zrobiłaś i to w takim zamieszaniu chorobowym.Puszki i woreczki-cudne!!!!
OdpowiedzUsuńOOOOOOO al ecudeńka te puszki i worki transferowe. Też bym chciała tak umieć:)
OdpowiedzUsuńPudełka są super! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Viola
Super, puszki przede wszystkim :)))
OdpowiedzUsuńWow, rozkręcasz się widzę, a co będzie jak choróbska sobie pójdą?? Puszeczki wymiatają, woreczki boskie, bombeczki bombowe!!!
OdpowiedzUsuńJejku puszki wyszły super! Nie spodziewałam się :) warto brać z Ciebie przykład :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
Ja też walczę z chorobami i przeziębieniami tylko osobistymi. U mnie wszyscy zdrowi a ja ciągle z chusteczką przy nosie.
OdpowiedzUsuńŚwietne puszki, bombki! Całkiem sobie radzisz w towarzystwie tych chorób! ;)
śliczne wszystkie świąteczne dodatki, a puszki genialne :) pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńPiekne a jak kochana robisz kolorowy transfer ? Puszki cudne woreczki rowniez pozdrawiam Monia
OdpowiedzUsuńKupiłam gotowce w hurtowni:)) Nie ogarniam jeszcze patentu z drukowaniem i na szczęście trafiłam na gwiazdkowe transfery - czarne i czerwone:) Pozdrowienia!!
Usuńświetny pomysł na odnowienie puszek :)
OdpowiedzUsuń