Gdy Dom w kratkę publikuje posta "zrób to sam", czyni to głównie dla własnej pamięci :)
By za miesiąc albo rok nie zastanawiać się nad klejem, materiałem, farbą...
I dla tych, co pytają, w jaki sposób powstało to, co powstało.
I dla tych, co - jak ja - dopiero DIY odkrywają.
SŁOWO WSTĘPNE
Puszki, które trafiły na przedszkolny kiermasz, spodobały się w necie, spodobały w realu, a i mnie - nieskromnie mówiąc - urzekły na swój prosty sposób. To pole nieograniczonych możliwości, bo: po pierwsze - puszek na mleko jeszcze długo w moim domu nie zabraknie; po drugie - materiałów jest tak dużo i są tak piękne, że nieustannie można coś wymyślać. A jeśli do oklejania dorzucić drobne ozdoby, świecidełka, wstążki, sznurki, to pomysły mnożą się same. Tak było z transferami, które wylądowały na przedszkolnym kiermaszu (a które były bohaterami poprzedniego wpisu). A to zaledwie jedna z opcji.
NOWE ŻYCIE PUSZKI PO MLEKU - DIY
Żeby życie sobie utrudnić, na warsztat wzięłam puszkę oklejoną kilkoma kawałkami materiałów.
Efekt końcowy:
Potrzebne będą:
- puszka po mleku lub w ogóle jakaś metalowa puszka z pokrywką
- materiał (len, bawełna)
- klej VICOL
- tasiemka/wstążka/lamówka lub cokolwiek podobnego
- pomocny będzie pędzel i karton (wszystko zależy od rodzaju puszki)
1. Puszkę mierzymy: chodzi nam o wysokość i objętość.
2. Wymiary zdjęte z puszki przenosimy na materiały. Tu mamy dwie tkaniny bawełniane, które mają okleić puszkę na przemian. Moja puszka ma 32 cm obwodu, chcę ją okleić 6 kawałkami tkaniny. Czyli proste dzielenie: 32:6=5,3 cm.
Jeżeli materiał jest cienki, a napisy na puszce przebijają przez niego, można najpierw okleić puszkę białą kartką. To o wiele szybsze niż malowanie.
3. Z pomocą kleju Vicol przyklejamy na przemian kawałki tkanin. Nie musi być to super staranne klejenie, bo i tak na linii styczności dokleimy tasiemkę. Do klejenia gorąco polecam pędzel z syntetycznym włosiem. To moje ostatnie odkrycie. Żadne kłaczki nie wychodzą, a sam pędzel wraca do formy po myciu. Komplet takich pędzli kupiłam w dziale dziecięcym w Ikea.
4.Teraz będziemy kryć nasze "sklejki". Ja wypróbowałam dwa rozwiązania. Pierwsze jest rewelacyjne dzięki dekoracyjnej taśmie samoprzylepnej, którą kilka miesięcy temu kupiłam w hurtowni i dziś nawet nie wiem, jak się taka taśma nazywa i jakiej jest firmy. Jak tylko uzupełnię wiedzę, podam na pewno. Taśma nie jest przezroczysta, kryje wszystko, a w dotyku ma fakturę materiału. Właśnie nią oklejałam pierwsze puszki:
Drugie rozwiązanie jest trochę bardziej czasochłonne, ale efekt jest też fajny. Tasiemkę przyklejamy Vicolem w miejscach, gdzie stykają się tkaniny. Najpierw w pionie, potem w obwodzie. Tu z pomocą przyszedł mniejszy pędzelek z tego samego kompletu.
5. I w zasadzie koniec. Ja jeszcze sobie wymyśliłam wersję z odrobiną glamour, więc dokleiłam cztery maleńkie plastikowe "diamenciki". Wzięłam je z zestawu dla dzieci do zdobienia torebek czy czegoś tam (nikt się tym bliżej nie zainteresował...;).
6. Teraz najgorsze, czyli dekielek. Najgorsze, bo pokrywka Nutramigenu ma milimetrowe wystające kółko na górze i nie można jej po prostu okleić. Ten etap omijają więc ci, co mają płaskie dekle, a męczą się pozostali, czyli ja.
Wycinamy kartonowe kółko, które wyrównuje górę, przyklejamy do pokrywki.
Na koniec docinamy materiał do pokrywki i całość oklejamy ową cudowną taśmą samoprzylepną.
Mały "diamencik" trafił też na pokrywkę.
KONIEC
A do kompletu dwie puszki oklejone jednym kawałkiem materiału. Nie powiem, prawie jak ze sklepu:)))
A na deserek mała sesja z bombkami. Bombki uzupełnią gilowe dekoracje.
I znaleźli się już chętni do zapuszkowania:)
W realu puszki prezentują się naprawdę fajnie. Natomiast na pewno nie nadają się do codziennego użytku, a do kuchni to już wcale. Materiał - wiadomo - brudzi się łatwo, a w tym przypadku o praniu nie ma mowy. Do kolejnych puszek na pewno trafią nici, sznurki, tasiemki. Tylko Maciek musi mleko wypić...
***
Moja lista rzeczy potrzebnych lub przydatnych w domowym rękodziele rośnie. Niektóre umykają, inne przepadają w śmieciach. Coś z tym muszę zrobić. I chyba wiem co...
Do przemyślenia.
Aj,uwielbiam te twoje puszki i bombki,są idealnie i tak starannie wykonane.I nie mogę się doczekać twoich kolejnych pomysłów DIY !
OdpowiedzUsuńBuźka ;)
Hej kochana! Podaj mi swój mail lub napisz do mnie,bo nie wiem czy ta wymiana aktualna a poza tym jest jedna kwestia do obgadania!
Usuń:)
Świetne kolorki, świetne wykonanie i prezencja równie świetna. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTwoje puszeczki są rewelacyjne! Widzę jeszcze piękne szydełkowe serce z różą :)
OdpowiedzUsuńSą boskie! świetny czytelny i łatwy kurs! muszę to sobie gdzieś zapisać bo z pewnością kiedyś wezmę się za obklejanie moich puszek!
OdpowiedzUsuńdziękuję!
http://paulapearls.blogspot.com/
Puszki wyglądają pięknie, a diy naprawdę czytelny. Podziwiam efekt końcowy!
OdpowiedzUsuńPamiętam ten Nutramigen i moje dziecko, które nie chciało go jeść... ;)
puszki sa rewelacyjne! pomysł na DIY świetny!
OdpowiedzUsuńślicznie przerobiłaś te puszki! :))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPowiem krótko....BOMBA !!!
OdpowiedzUsuńPiękne :) takie małe czary mary i takie cudeńka wychodzą :))
OdpowiedzUsuńŚwietne rozwiązanie, puszki wyszły śliczne:)
OdpowiedzUsuńEkstra pomysł i jakie dokładne wykonanie, jestem pod wrażeniem!! :)
OdpowiedzUsuńMarta, wspaniale Ci to wyszło! Perfekcyjna praca! Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Inka
Taka puszka to też piękne opakowanie prezentu :)
OdpowiedzUsuńSuper to zrobiłaś!
Bardzo fajny pomysł z puszkami!
OdpowiedzUsuńFantastyczny pomysł, wielkie brawa ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńŚliczne:)
OdpowiedzUsuńAle czad!
OdpowiedzUsuńGenialne !! pomysł do wykorzystania :-))
OdpowiedzUsuńPiękne puszki :)
OdpowiedzUsuńWow, te też są rewelacyjne ! i w dodatku z moją ulubioną kratką :-)
OdpowiedzUsuńO tym poście zapewne Pani już dawno zapomniała, a ja właśnie znalazłam tutaj ciekawą inspirację jak wykorzystać puszki po mleku. Mój syn także ma na imię Maciuś (: Puszki naprawdę piękne (:
OdpowiedzUsuń