poniedziałek, 13 stycznia 2014

Czy te oczy mogą kłamać?

O 9 rano centrum handlowe było niemal puste. W butikach sprzedawcy pospiesznie wywieszali na wystawach informacje o promocjach. W przepastnych korytarzach ospale spacerowali nieliczni kupujący. Wśród nich mama i córka, które postanowiły razem spędzić poniedziałkowe przedpołudnie. Razem, znaczy bez młodszej części rodziny, która ciągle ucieka, chowa się i szaleje. Takie chwile zdarzały się rzadko, tym chętniej mijały kolejne witryny, delektując się wzajemnym towarzystwem.
Córka wypatrywała dobrych okazji ciuchowych. Polowała na dżinsową kamizelkę, ale tej w żadnym sklepie nie było. Mama cierpliwie towarzyszyła córce, pogodziwszy się z faktem, że w tym dniu sama niczego sensownego nie przymierzy.
Po dwóch godzinach snucia się między stoiskami, znalazły się obok sklepu z wyposażeniem wnętrz. Mama  łypnęła okiem na wielki plakat "-70%", który znajdował się wewnątrz butiku, zapraszając doń niezdecydowanych klientów. I weszły. Minęły próg i tylko tyle. Bo ich oczom ukazał się on.



Mama sapnęła na głos, bo już wiedziała, że obok misia nie przejdzie obojętnie. On tak patrzył... Tak patrzył, a jego oczy wypełniała tęsknota za domem. Tak patrzył...
Już miała go w dłoni i przytomnie sprawdzała cenę na metce przyklejonej do misia zadka. Cena zacna, więc przeszkód nie ma. Córka z akceptacją kiwnęła głową, po czym spojrzała na pozostałe misie. I posmutniała. Jeden ma dom, a reszta? I oczyma wyobraźni widziała, jak inne misie płaczą niewidzialnymi łzami, gdy kolega opuszcza ich na zawsze. Chwyciła tego, którego na pewno nikt nie kupi. Bo ma wadę. Bo ma kropki na głowie. Ona go weźmie, przygarnie i będzie jej. A nie mamy, bo mama ma swojego. A potem jej wzrok padł na pozostałe samotne misie. A że ręce miała dwie, wzięła drugiego. Na ten gest w głowie mamy zapaliła się czerwona lampka, więc czym prędzej oddaliły się od misiowej wystawy.
Potem wszystko potoczyło się szybko: portfel, kasa, droga do domu i szybka decyzja - misiów nie można rozdzielić. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Wesoła trójka przycupnęła na starym kredensie...





I odtąd misie żyły długo i szczęśliwie. Szczęśliwa była też córka, bo w jej szafie znalazła się nowa bluzka. I szczęśliwa była mama, dla której misie nie były jedynym zakupem. Na dolnej półce sklepu z wyposażeniem wnętrz dojrzała miskę z dzióbkiem. Czerwoną. Po przecenie. Ostatnia sztuka. Miska też nie miała domu. Teraz ma!



KONIEC

11 komentarzy:

  1. Piękna historia. U mnie niestety większy, bo starszy brat misiów stoi samotnie na półce. Ale pokażę mu zdjęcia to na pewno zrobi mu się weselej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Marta, ależ masz zdolności narracyjne :))
    Misie cudowne - dobrze, że je przygarnęłyście - świetnie się wpasowały.
    Miska też niczego sobie, w sam raz na walĘtynki ;)
    Inka

    OdpowiedzUsuń
  3. No wiesz, tak grać na uczuciach biednych czytelników!!!!
    Powiem Ci, ja też czasami próbuję usprawiedliwiać swoje zakupy ale od dziś jesteś dla mnie Mistryznią, hi hi hi. Czapki z głów!!!! Martusiu, nie wiem co lepsze, historyjka czy zakupy? Buziaczki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna historia z happy endem :) I dla misiów,i dla mamy i dla córki! I wszyscy są zadowoleni :)
    Urocza misiowa trójka :) A ty powinnaś pisać jakieś opowiadania!
    Buźka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to już jest... jak bardzo coś nam się z podoba :) to każda ale to każda wymówka będzie dobra na zakupy :) Piękne opowiadanie Matra ... może zaczniesz pisać dla dzieci. Buziaki i do piątku :) Już nie mogę się doczekać aż w końcu pogadamy w realu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Filantropka z Ciebie ;) No i córki. Fajowe miśki, nie dziwota, że adoptowałyście całą trójkę.
    No i co by było gdyby np. buty też miały oczy... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne misie...i te ich faktycznie tęskne spojrzenia ♡ - też obojętnie bym nie przeszła ! A na kredensie w 3 zawsze raźniej im się siedzi ;-) Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za bajkę :-)) Dobranoc :-))

    OdpowiedzUsuń
  9. opowiadanie jakbym ja je pisała, tylko ta bajka u mnie przerodziła się w "obłęd", uratowane, z błagalnym spojrzeniem MISIE zawładnęły moim domem, w moim pokoju spogląda na mnie dwusetka par oczu, nadal nie mogę się im oprzeć
    ela

    OdpowiedzUsuń