czwartek, 18 grudnia 2014

Przemiana świecy adwentowej #3

Już prawie postanowienie legło w gruzach...

Ale się zebrałam i - z opóźnieniem - udało mi się przerobić trzecią świecę adwentową, która w ubiegłą niedzielę powinna była się palić. Ale się nie paliła, bom cały dzień spędziła na Rękoczynach w Bydgoszczy- świetnej imprezie ku chwale hand made.

W końcu poimprezowo zasiadłam do trzeciej świecy z dokładnym planem metamorfozy i wyidealizowanym w głowie obrazem efektu końcowego.

Bo miały być kropeczki...

Czerwone kropeczki, co się słodko w różne kształty romantyczne układają...



Szybko jednak wyszło na jaw, że mocno przeceniłam swoje przeciętne umiejętności plastyczne i kropka kropce równa nie była, a i kółko wokół "trójki" poszło w kierunku owalnym... I się lekko sfrustowałam.

Jeszcze próbowałam jakoś ratować sytuację dokładają kolejne kropki, ale było tylko gorzej. 

W końcu wstałam, zarzuciłam dwucentymetrowym włosem i udałam się do przepastnej szafy, w której już spoczywały rolki papieru świątecznego. Dwie minuty później świeca wyglądała już tak:



Wszak "trójki" na świecy nie widać, ale...

Dziecko przyszło ze szkoły i co pierwsze rzekło? Ha! 
"Mamo, jaka ładna świeczka! Jak to zrobiłaś?" 

No, wiadomo, ma się ten talent plastyczny... Ehę, ehę ;)


4 komentarze:

  1. A już miałam ci wysyłać przypomnienie co do świecy No3 ;p
    Grunt to mieć pomysł i wyjść z każdej sytuacji :) Nic dziwnego,że dziecko od razu zauważyło-cudna jest!!!!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. pomysł super i to nic że nie widać 3 wiadomo ze to nie jest 6 :)) Wesołych Świąt :))

    OdpowiedzUsuń
  3. HIHIHI, ŚWIETNIE WYBRNĘŁAŚ!

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie :)
    Szkoda, że odrzuciłaś zamiar z kropkami, ciekawe, jak by to jednak wyszło. Kropki nie musiały być równej wielkości, a i regularności to nie jest coś, czego trzeba przestrzegać jak prawa :)

    OdpowiedzUsuń