niedziela, 21 grudnia 2014

Przemiana świecy adwentowej #4 i inne takie świąteczne...

To już ostatnia niedziela. Cudnie. 
Cieszę się na ten fantastyczny czas w roku.
I w ogóle nie wkurzył mnie brak miejsca parkingowego w galerii handlowej.
I w ogólne nie przeszkadzał tłum ludzi w sklepach.
Przecież ja też tam byłam i tłok robiłam.
A cieszę się tym bardziej, że trzy dni przed wigilią wszyscy chcą się pozbyć towaru świątecznego, 
więc wyprzedaże idą pełną parą. Skorzystałam, a jakże!

***

Tymczasem płonie ostatnia świeca adwentowa. 
Wymyślnej metamorfozy nie zrobiłam. 
Taśmy dekoracyjne z przemiany świecy numer 2 bardzo mnie przekonały, 
więc czwartą też udekorowałam w ten sposób.


Niewiele nowego w te Święta u mnie. Wszędzie czerwień.
Taka nudna jestem, ale po prostu inaczej nie da rady.
Ta czerwień sprawia, że dom wygląda zupełnie inaczej.
 Już nie tylko biel i beż,  niebieski to już całkiem się chowa. 
Wszędzie jest ta ciepła, radosna czerwień. Teraz spotęgowana przez maleńkie lampki, które rozświetlają kąciki dekoracyjne.

W galerii handlowej odwiedziłam wyprzedażowy kącik w Empiku. Same rarytasy.
Nie oparłam się cudownej puszeczce, w której zakochałam się na blogu Karoliny, gdzie można teraz takową wygrać. Nie wiem, czy wygram, więc wzięłam tę ostatnią! I jeszcze spotkałam renifera w samolocie, który jest chyba spełnieniem jakiegoś mojego marzenia z dzieciństwa. Od razu byłam z nim przy kasie.




I ostatnie pamiątkowe migawki świąteczne. 

Czekamy.

Jeszcze jutro kolejne zakupy, kilka spraw do załatwienia, pieczenie ciastek...


Cieszę się każdą chwilą przygotowań. 

Czego nie zrobiłam, już nie zrobię i trudno. 

Okna nie uciekną, prasowanie też (choć mogłoby...), a reszta jakoś na bieżąco zejdzie.
Czekają mnie same przyjemności: pieczenie placków, dekorowanie pierników, pakowanie prezentów, a wszystko wśród radosnego chichotu dzieciaczków. 
Czego chcieć więcej?
A że dużo ludzi w sklepach? Że ciasno? Że biją się o karpia? Że się kłócą na parkingu? 
Banały, to wszystko są tylko banały. 
Jest dużo ważniejszych spraw. Banały całkowicie odpuszczam.
Raduję się!

11 komentarzy:

  1. No właśnie, banały...przecież Bóg się rodzi! Amen!

    OdpowiedzUsuń
  2. Martuś dałaś radę jak zawsze:-) cieszę się też że upolowałaś puszeczkę czyż nie jest urocza;-)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszczę Ci tego entuzjazmu, chichotu radosnego, dystansu do tłumu i tej czerwieni :)
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiż spokój ducha bije od ciebie.Tylko życzyć każdemu takiego stanu :)
    Czerwień świąteczna chyba nigdy się nie znudzi-mi także :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana wszystkiego magicznego na święta

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie się prezentuje ta świąteczna czerwień, niepotrzebnie tak się przed nią bronię ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pięknie u Ciebie:)Uwielbiam czerwień w mieszkaniu w grudniu!
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie u ciebie było na święta chyba w przyszłym roku też dodam czerwień, a ta puszka rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń